-Dzień
dobry panienko. Pani Muriel kazała mi panienkę obudzić – usłyszałam gdzieś z
daleka.
Otworzyłam
oczy, mrużąc je i dostrzegłam jakiegoś kolesia, odsłaniającego firanki z mojego
okna.
Do
pokoju wpadły promienie słoneczne i myślałam, że oślepłam, póki moje oczy nie
przyzwyczaiły się do jasnego światła.
-Co
do… Kim pan jest? – spytałam, sięgając po szlafrok.
-Och,
więc pańska babcia nie opowiadała panience o mnie?
-Nie,
raczej nie. – Rozejrzałam się szybko po pokoju, w poszukiwaniu Amona. Na
szczęście nigdzie go nie było.
-Na
imię mi Borys. Jestem Aniołem Stróżem pani Muriel – przedstawił się dumnie.
-Ach,
tak… - Zmarszczyłam brwi. Nie wiadomo było mi nic na temat Stróża mojej babci.
Ale w sumie słyszałam, że każdy człowiek ma swojego Anioła.
-Mów
mi po imieniu panienko. – Uśmiechnął się serdecznie a na jego twarzy pojawiło
się pełno zmarszczek.
Borys
był staruszkiem. Podejrzewałam, że w wieku mojej babci. Miał krótkie, siwe
włosy, był mojego wzrostu a jego brzuch kumulował zapasy tłuszczyku na zimę.
Wyglądał na poczciwego dziadziusia z poczuciem humoru.
-Dobrze,
Borysie. Ty też możesz mówić mi po imieniu.
Staruszek
przytaknął, wciąż się uśmiechając i wyszedł z mojego pokoju.
Wstałam,
wyjęłam z szafy sukienkę w jasnych kolorach, sięgającą kolan i parę innych
rzeczy, po czym poszłam do łazienki ubrać się i umyć.
Pół
godziny później zeszłam na dół, do kuchni, gdzie siedzieli już Zavebe, moja
babcia i Borys.
-O,
widzę, że w naszym domu kumuluje się coraz to więcej ludzi – rzuciłam w stronę
babci, niby to z wyrzutami, niby żartobliwie.
Babcia
odebrała to jednak jako żart i zaśmiała się.
Zrobiłam
sobie śniadanie, nie zważając na obserwujące mnie trzy pary oczu. Po skończeniu
usiadłam z nimi przy stole i zaczęłam jeść. Nie zdążyłam skończyć, gdy
usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzę!
-Zjem
za ciebie resztę – oznajmił Zavebe, dobierając się do reszty niezjedzonej
kanapki. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i poszłam otworzyć drzwi.
Ku
mojemu zdziwieniu na ganku stała Rosie.
-Hej
Nika, nie przeszkadzam?
-Skądże.
Zapraszam.
Rosie
weszła do przedpokoju i zdjęła buty, po czym udała się za mną na górę. Przedtem
jednak wstąpiła na chwilę do kuchni, by ze zdziwieniem przywitać wesołą
gromadkę liczącą Zavebe, moją babcię i Borysa. Z trudem oderwałam ją od nich.
Widać było, że wszyscy czuli się dobrze we wszelkim towarzystwie.
-Co
cię tu sprowadza? – zapytałam, będąc już w pokoju na górze.
-Nudy.
Kto to był? Tam, w kuchni?
-Moja
babcia, jej znajomy i mój brat – oznajmiłam, jak gdyby nigdy nic.
-Brat?
– zapytała rozbawiona.
-Tak,
brat.
Dziewczyna
spoważniała, świdrując mnie wzrokiem.
-Żartujesz,
prawda?
-Nie,
mówię całkiem serio. Wczoraj się o tym dowiedziałam.
-I
przyjęłaś to do wiadomości tak… Tak… Tak normalnie?
Wzruszyłam
ramionami, opadając na łóżko obok brązowowłosej dziewczyny.
Gdy
zaczęła dopytywać się wszystkiego o Zavebe, wymyśliłam na szybko historyjkę,
jak chłopak mnie znalazł.
Gdy
skończyłam opowiadać, Rosie ni stąd ni zowąd wypaliła:
-Nawet
przystojny ten Zav!
O nie… Zaczęła
skracać jego imię, czyli naprawdę jej się spodobał…
-Rosie,
dla ciebie każdy facet jest przystojny…
-Ale
serio mówię, fajnie byłoby, gdybyśmy zostały siostrami! – zapiszczała,
klaszcząc w dłonie.
-Boże,
Rosie! Uspokój się, nawet z nim nigdy nie gadałaś! – upomniałam ją, załamanym
głosem.
Dziewczyna
podeszła do mojej szafki z lustrem i podciągnęła koszulkę do góry, odsłaniając
brzuch.
-Ehh,
nic nie schudłam. – Pogłaskała się po brzuchu, wylewającym się jej ze spodni.
–Myślisz, że zrobiłam na nim dobre pierwsze wrażenie?
-Rosie!
-No
dobra, dobra. – Zaśmiała się, siadając z powrotem obok mnie.
Uśmiechnęłam
się, widząc w myślach Rosie i Zavebe razem. W sumie to pasowaliby do siebie…
Lec szybko odgoniłam tę myśl.
-Słuchaj…
Byłam wczoraj w tym nowym sklepie na rogu… Wiesz, jakie oni mają… - zaczęła
opowiadać, lecz przestałam ją słuchać, gdy kątem oka dostrzegłam ciemną postać
w zacienionym rogu pokoju. Przyjrzałam się jej uważniej i rozpoznałam sylwetkę
Amona. Jego twarz skryta była w mroku, tak, że widziałam tylko parę oczu,
odbijających światło z nasłonecznionej części pomieszczenia. Gdy dyskretnie
wyłonił się z cienia, dostrzegłam na jego twarzy ciepły uśmiech.
Bezszelestnie
przemknął się do otwartego okna i niezauważony wyskoczył na zewnątrz. Zdziwiłam
się, że moja towarzyszka niczego nie zauważyła, nadal opowiadając o nowym
sklepie w mieście.
-Halo,
ziemia do Niki, słyszysz mnie? – Pomachała mi przed nosem ręką, nadzianą na
nadgarstku tysiącami kolorowych bransoletek.
-Tak,
tak.
-Więc,
o czym mówiłam? – zapytała ze złowrogim uśmieszkiem. Na szczęście od odpowiedzi
uratował mnie Zavebe, wchodzący bez pukania do pokoju.
-Puka
się – warknęłam.
-Hej,
hej, spokojnie, mała! – Zaśmiał się.
Przewróciłam
oczami i spojrzałam na Rosie. Dziewczyna wpatrywała się w chłopaka z lekko
otwartą buzią. Pstryknęłam ją w brodę, wybudzając z transu.
-Co
chcesz?
-Zejdziecie
na dół? Możemy obejrzeć sobie jakiś film. – Puścił oko do Rosie.
Puścił oko do
Rosie.
P u ś c i ł o k
o d o R o s i e!
Chciałam
już powiedzieć, że nie, dziękujemy, ale Rosie mnie wyprzedziła mówiąc:
-Jasne!
Idziemy, Nika!
Resztę
dnia spędziłam na grach planszowych i oglądaniu filmów w trójkę. W pewnym
momencie do jednej gry dołączyła moja babcia i Borys. Nie powiem, było wesoło. Szczególnie,
gdy w moim domu pojawiła się jeszcze jedna osoba, a mianowicie Dagon. Brakowało
tam jeszcze Amona…
Rosie
została u mnie do dziesiątej wieczorem, po czym ku mojemu niezadowoleniu,
Zavebe poszedł ją odprowadzić. Chciałam potem dowiedzieć się od chłopaka, o
czym gadali czy co robili, ale ten tylko wciąż się uśmiechał, nic nie mówiąc.
Dowiedziałam
się jedynie czegoś od Rosie, chociaż nie do końca to zrozumiałam. Napisała mi:
„Nie
uwierzysz… Ale chyba będziemy rodziną!”
Po
przeczytaniu esemesa opadłam na łóżko z rezygnacją. Nie miałam na nic siły.
Znowu.
-Co
się stało?
Amon
tak mnie przestraszył, że zaczęłam się dusić. Podbiegł do mnie i delikatnie
poklepał po plecach.
-Mógłbyś
normalnie do mnie przychodzić a nie włamywać się? Nienawidzę tego.
-Och…
Przepraszam, nie wiedziałem – powiedział wyraźnie zasmucony.
-Znaczy
się… Lubię, ale nienawidzę tego momentu, gdy mnie straszysz – wytłumaczyłam, na
co brunet się uśmiechnął i usiadł obok mnie.
-A
w ogóle, Dagon powinien być przy mnie, gdy coś mi zagraża, prawda?
-Tak,
to jego obowiązek.
-Więc,
dlaczego nie było go wczoraj, gdy włamał się do mnie Zavebe? Mógłby być to ktoś
inny, o złych zamiarach.
-Ponieważ,
moja belleza
– Chłopak zbliżył się powoli do mnie i skradł mi całusa, a gdy już chciałam
zrobić to samo, odchylił się pośpiesznie ze złośliwym uśmieszkiem. - ja byłem
wciąż przy tobie a poza tym Dagon nie wyczuł w pobliżu ciebie nikogo złego.
-Belleza? Co to znaczy?
-Piękna.
-Och…
- Zarumieniłam się.
-Oczywiście
nie będę tak na ciebie mówił, jeśli nie chcesz…
-Chcę!
– powiedziałam błyskawicznie.
-Jesteś
śliczna, estrellas desde el cielo,
ale gdy się rumienisz, wyglądem przebijasz nawet Afrodytę. – Musnął wargami
moją szyję.
Uśmiechnęłam
się. Przyjemnie było słuchać komplementów od grzeszącego wyglądem anioła.
Gdy
Amon zbliżał swoje usta do moich, by mnie pocałować, odsunął się, zaczął trząść
i jęknął.
Osunął
się na podłogę i widziałam, jak zwija się z bólu.
Błyskawicznie
znalazłam się obok niego.
-Co
się stało? Coś cię boli? Amon, słyszysz mnie? – pytałam spanikowana. Bałam się,
byłam przerażona.
-Muszę…
Muszę iść… - wyszeptał, z trudem łapiąc oddech. Wstał pośpiesznie i wyskoczył z
okna.
Usiadłam
na łóżku. Zaczęłam zastanawiać się, o co chodziło i co było przyczyną tego
wszystkiego. Przez chwilę zapomniałam zupełnie gdzie jestem i co robię w tym
pomieszczeniu, ale po sekundzie wszystko sobie przypomniałam.
Podskoczyłam,
gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Nika,
mogę? – usłyszałam głos Zavebe.
Nie
odpowiedziałam, więc wszedł. Powinien w takim przypadku wycofać się i odejść,
ale Zavebe, jak to Zavebe, nic nie robił sobie z tego, że ktoś nie życzył sobie
jego obecności.
-Coś
się stało? – Uklęknął przede mną, opierając łokcie o moje kolana. W jego oczach
wyczytałam troskę. W końcu byłam jego siostrą, choć w niektórych momentach
nadal w to nie wierzyłam.
-Nie…
Nic.
-Chciałem
ci tylko powiedzieć… - Wstał i usiadł obok mnie – albo uprzedzić… W każdym
razie, chyba nie przeszkadza ci to, że jestem Upadłym?
Spojrzałam
na niego ze zdziwieniem. Zmarszczyłam brwi i z mojej głowy zniknęły myśli o
Amonie a zastąpiła je ciekawość.
-Mówiłeś,
że służyłeś w Niebie.
-Tak.
Ale uciekłem. Musiałem cię znaleźć, co było dla mnie najważniejsze w tamtym
momencie – powiedział, wpatrując się w jakiś punkt przez sobą.
-Żałujesz?
– spytałam cicho.
-Nie
wiem… Chyba nie. Nie miałem co robić, tam, na górze.
-Na
górze? Więc Niebo jest na górze?
-W
sumie to nie. U góry jest zwykłe niebo. Niebo aniołów to zupełnie inny wymiar.
Co by było, gdyby każdy lotnik odkrywał Niebo pełne aniołów? – Uśmiechnął się.
Przytaknęłam,
przyznając mu rację. Czasami było mi wstyd, że nie domyślałam się tak prostych
rzeczy.
-Przypomniała
mi się teraz pewna przypowieść, która jest dość znana Piekle.
-A
mianowicie?
-Opowiedzieć
ci?
Przytaknęłam.
-Żmija
uciekając przed pożarem wpełzła na drzewo, lecz nie potrafiła z niego zejść.
Poczciwy starzec zlitował się nad nią i zdjął z drzewa. Żmija natychmiast
zaczęła go dusić.
„Za
co?” – zdziwił się starzec.
Żmija
odrzekła:
„Bo
na tym świecie nikt dobrem za dobro nie płaci.”
Starzec,
chcąc odroczyć chwilę śmierci, zaproponował by zapytać innych czy tak jest w
istocie. Żmija i starzec wyruszyli w podróż, zadając pytanie wszystkim
napotkanym po drodze. Jabłoń powiedziała:
„Daję
ludziom smaczne owoce, a ludzie łamią mi gałęzie.”
Wół
odpowiedział:
„Człowiek
orze mną ziemię, a jednak mnie bije i w końcu zabija.”
Lisica
zamiast odpowiedzieć, krzyknęła:
„Starcze,
zabij pałką żmiję!”
Tak
też uczynił, po czym popędził za lisicą. Zaczęła go błagać:
„Nie
zabijaj mnie, przecież uratowałam ci życie.”
„A
czyż na tym świecie za dobro odpłaca się dobrem?”
Zavebe
zakończył opowieść głębokim westchnieniem.
-To
takie… straszne. – Znalazłam szybko słowo, opisujące opowiedzianą historię.
Byłam lekko zaskoczona owym opowiadaniem, które mnie przeraziło swą
okrutnością.
-Taak.
I takie prawdziwe.
-Nie
zgodzę się z tym. – Zmarszczyłam brwi i zmieniłam temat: - Co z tobą i Rosie?
-Hę?
– Chłopak zdziwił się zadanym przeze mnie pytaniem.
-No…
bo widzę, że coś tam między wami… wiesz – powiedziałam, jąkając się.
-Zmień
okulistę – zaśmiał się.
Wytknęłam
mu język. Polubiłam go. Rosie, Dagon, moja babcia i Borys także. Tylko Amon
jeszcze nie miał okazji się z nim zapoznać. W sumie to trochę dziwnie czułam
się, zatajając nasz związek przed moimi bliskimi. Miałam nadzieję, że sami się
domyślą i nie będę musiała się przed nimi tłumaczyć.
Minął
niecały dzień, odkąd Borys wręcz zamieszkał w naszym domu. Pełnił rolę pomocy
domowej i mojej prywatnej, całodobowej opiekunki. Przyzwyczaiłam się do tego,
jak i do Zavebe zajmującego pokój gościnny. Mógł mieszkać u nas ile tylko chciał
i oczywiście przystał na to z ogromną chęcią.
Chłopak
posiedział u mnie jeszcze chwilę. Opowiedziałam mu większość rzeczy, które
przytrafiły mi się od poznania Amona. O ciemnowłosym chłopaku nie wspomniałam
ani słowem. Nie widziałam potrzeby, by Zavebe mieszał się w moje życie aż do
takiego stopnia.
W
nocy znów pojawił się u mnie anioł.
-Jak
ci minął dzień? – zapytał, kładąc się obok mnie na łóżku.
-Znów
się wkradasz. Chciałabym spędzać z tobą czas w ciągu dnia.
-A
w nocy nie?
-Też…
Ale chodzi mi o to, że czuję się jak uciekinier, który ukrywa się przed
światem.
-Rozumiem.
Jeśli chcesz, przyjdę po ciebie jutro.
-Przyjdź
do mnie. Chciałabym zapoznać cię z moim bratem.
Chłopak
zamknął na chwilę oczy i podparł głowę ręką, leżąc odwrócony w moją stronę.
Zauważyłam wtedy, że miał długie, czarne rzęsy… i bliznę. Cienka, jasna kreska
wiła się wzdłuż jego twarzy, przechodząc przez prawą powiekę. Dziwiłam się, że
wcześniej jej nie zaważyłam. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam delikatnie miejsce, w
którym się zaczynała. Chłopak się uśmiechnął i mając nadal zamknięte oczy przyłożył
swą dłoń do mojej, przyciskając mocniej do czoła.
-Skąd
ta blizna?
-Po
bitwie.
-Jakiej
bitwie? – spytałam słabo.
-Gdy
byłaś mała, Szatan uderzył z Upadłymi na anioły. Byłem wtedy Archaniołem –
westchnął.
-Czemu
wcześniej…
-Jej
nie widziałaś? – dokończył za mnie – wybacz mi, kazałem ci jej nie zauważać.
-Nie
rób mi tak więcej – fuknęłam.
-Przepraszam
– powiedział ze smutkiem w głosie.
-Co
się stało, że musiałeś pójść?
-Ach,
musiałem gdzieś szybko iść…
Nasze
relacje z Amonem polegały jeszcze na poznawaniu się. Byłam pewna swego uczucia
do chłopaka, ale nie miałam pewności, czy uczucie to odwzajemniał. Miałam
nadzieję, że czas wszystko wyjawi.
Następnego
dnia rano znów obudził mnie Borys.
-Czy
mógłbyś być tak miły i nie budzić mnie osobiście? Nie chcę być niegrzeczna, ale
jednak to moje terytorium i…
-Rozumiem
panienko. Oczywiście, już więcej cię nie obudzę. – Uśmiech pojawił się na jego
ustach, i znikł tak samo szybko, jak się pojawił.
-Och,
Borysie… Nie bądź zły ani smutny… - powiedziałam zmieszana.
-Nie
jestem, wszystko jest w porządku. – I wyszedł.
Wstałam,
ubrałam się i poszłam do łazienki, umyć zęby. Zauważywszy, że jest zajęta
zapukałam.
-Zajęte!
– usłyszałam głos Zavebe, między zagłuszającym go dźwiękiem lejącej się wody.
-Długo?
-Dopiero
wszedłem!
Zaczyna się…
Około
czternastej przyszedł Amon. Okazało się, że Zavebe i ciemnowłosy chłopak dobrze
się znają.
Porozmawialiśmy
chwilę z resztą domowników i wyszliśmy zadowoleni do miasta.
ŚWIETNE :D
OdpowiedzUsuńhttp://harry-potter-cz8.blogspot.com/
http://dzieci-mroku.blogspot.com/
Dopiero niedawno natknęłam się na Twojego bloga. Urzekłaś mnie ciekawym sposobem pisania i ukazaniem tak dobrze nam znanych bohaterów w trochę innym świetle.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://hope-i-jonathan.blogspot.com/
Świetny rozdział. Jak wszystkie z resztą :) Nigdy nie lubiłam książek/opowiadań typu fantasy, ale twoje tak mi się spodobało, że każdy nowy rozdział czytam z ogromną przyjemnością i jestem bardzo zadowolona, że są takie długie :) Powodzenia w tym konkursie o którym wspomniałaś w poprzednim poście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam coconutcorne.blogspot.com :)
suuuuper kiedy cdn?
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga <3
Za około dwa tygodnie :P + Mam do wszystkich prośbę, moglibyście rozsyłać wszędzie gdzie się da mojego bloga? Chciałabym , żeby czytało go więcej osób, bo że mam paru obserwatorów to nie znaczy,że chociaż połowa z nich to czyta :(
Usuńsuuuuuuuuuuuuuper blog xD ok porozsylamy c:
OdpowiedzUsuń