.

.

12 stycznia 2014

Rozdział 13

-Dzień dobry panienko. Pani Muriel kazała mi panienkę obudzić – usłyszałam gdzieś z daleka.
Otworzyłam oczy, mrużąc je i dostrzegłam jakiegoś kolesia, odsłaniającego firanki z mojego okna.
Do pokoju wpadły promienie słoneczne i myślałam, że oślepłam, póki moje oczy nie przyzwyczaiły się do jasnego światła.
-Co do… Kim pan jest? – spytałam, sięgając po szlafrok.
-Och, więc pańska babcia nie opowiadała panience o mnie?
-Nie, raczej nie. – Rozejrzałam się szybko po pokoju, w poszukiwaniu Amona. Na szczęście nigdzie go nie było.
-Na imię mi Borys. Jestem Aniołem Stróżem pani Muriel – przedstawił się dumnie.
-Ach, tak… - Zmarszczyłam brwi. Nie wiadomo było mi nic na temat Stróża mojej babci. Ale w sumie słyszałam, że każdy człowiek ma swojego Anioła.
-Mów mi po imieniu panienko. – Uśmiechnął się serdecznie a na jego twarzy pojawiło się pełno zmarszczek.
Borys był staruszkiem. Podejrzewałam, że w wieku mojej babci. Miał krótkie, siwe włosy, był mojego wzrostu a jego brzuch kumulował zapasy tłuszczyku na zimę. Wyglądał na poczciwego dziadziusia z poczuciem humoru.
-Dobrze, Borysie. Ty też możesz mówić mi po imieniu.
Staruszek przytaknął, wciąż się uśmiechając i wyszedł z mojego pokoju.
Wstałam, wyjęłam z szafy sukienkę w jasnych kolorach, sięgającą kolan i parę innych rzeczy, po czym poszłam do łazienki ubrać się i umyć.
Pół godziny później zeszłam na dół, do kuchni, gdzie siedzieli już Zavebe, moja babcia i Borys.
-O, widzę, że w naszym domu kumuluje się coraz to więcej ludzi – rzuciłam w stronę babci, niby to z wyrzutami, niby żartobliwie.
Babcia odebrała to jednak jako żart i zaśmiała się.
Zrobiłam sobie śniadanie, nie zważając na obserwujące mnie trzy pary oczu. Po skończeniu usiadłam z nimi przy stole i zaczęłam jeść. Nie zdążyłam skończyć, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzę!
-Zjem za ciebie resztę – oznajmił Zavebe, dobierając się do reszty niezjedzonej kanapki. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i poszłam otworzyć drzwi.
Ku mojemu zdziwieniu na ganku stała Rosie.
-Hej Nika, nie przeszkadzam?
-Skądże. Zapraszam.
Rosie weszła do przedpokoju i zdjęła buty, po czym udała się za mną na górę. Przedtem jednak wstąpiła na chwilę do kuchni, by ze zdziwieniem przywitać wesołą gromadkę liczącą Zavebe, moją babcię i Borysa. Z trudem oderwałam ją od nich. Widać było, że wszyscy czuli się dobrze we wszelkim towarzystwie.
-Co cię tu sprowadza? – zapytałam, będąc już w pokoju na górze.
-Nudy. Kto to był? Tam, w kuchni?
-Moja babcia, jej znajomy i mój brat – oznajmiłam, jak gdyby nigdy nic.
-Brat? – zapytała rozbawiona.
-Tak, brat.
Dziewczyna spoważniała, świdrując mnie wzrokiem.
-Żartujesz, prawda?
-Nie, mówię całkiem serio. Wczoraj się o tym dowiedziałam.
-I przyjęłaś to do wiadomości tak… Tak… Tak normalnie?
Wzruszyłam ramionami, opadając na łóżko obok brązowowłosej dziewczyny.
Gdy zaczęła dopytywać się wszystkiego o Zavebe, wymyśliłam na szybko historyjkę, jak chłopak mnie znalazł.
Gdy skończyłam opowiadać, Rosie ni stąd ni zowąd wypaliła:
-Nawet przystojny ten Zav!
O nie… Zaczęła skracać jego imię, czyli naprawdę jej się spodobał…
-Rosie, dla ciebie każdy facet jest przystojny…
-Ale serio mówię, fajnie byłoby, gdybyśmy zostały siostrami! – zapiszczała, klaszcząc w dłonie.
-Boże, Rosie! Uspokój się, nawet z nim nigdy nie gadałaś! – upomniałam ją, załamanym głosem.
Dziewczyna podeszła do mojej szafki z lustrem i podciągnęła koszulkę do góry, odsłaniając brzuch.
-Ehh, nic nie schudłam. – Pogłaskała się po brzuchu, wylewającym się jej ze spodni. –Myślisz, że zrobiłam na nim dobre pierwsze wrażenie?
-Rosie!
-No dobra, dobra. – Zaśmiała się, siadając z powrotem obok mnie.
Uśmiechnęłam się, widząc w myślach Rosie i Zavebe razem. W sumie to pasowaliby do siebie… Lec szybko odgoniłam tę myśl.
-Słuchaj… Byłam wczoraj w tym nowym sklepie na rogu… Wiesz, jakie oni mają… - zaczęła opowiadać, lecz przestałam ją słuchać, gdy kątem oka dostrzegłam ciemną postać w zacienionym rogu pokoju. Przyjrzałam się jej uważniej i rozpoznałam sylwetkę Amona. Jego twarz skryta była w mroku, tak, że widziałam tylko parę oczu, odbijających światło z nasłonecznionej części pomieszczenia. Gdy dyskretnie wyłonił się z cienia, dostrzegłam na jego twarzy ciepły uśmiech.
Bezszelestnie przemknął się do otwartego okna i niezauważony wyskoczył na zewnątrz. Zdziwiłam się, że moja towarzyszka niczego nie zauważyła, nadal opowiadając o nowym sklepie w mieście.
-Halo, ziemia do Niki, słyszysz mnie? – Pomachała mi przed nosem ręką, nadzianą na nadgarstku tysiącami kolorowych bransoletek.
-Tak, tak.
-Więc, o czym mówiłam? – zapytała ze złowrogim uśmieszkiem. Na szczęście od odpowiedzi uratował mnie Zavebe, wchodzący bez pukania do pokoju.
-Puka się – warknęłam.
-Hej, hej, spokojnie, mała! – Zaśmiał się.
Przewróciłam oczami i spojrzałam na Rosie. Dziewczyna wpatrywała się w chłopaka z lekko otwartą buzią. Pstryknęłam ją w brodę, wybudzając z transu.
-Co chcesz?
-Zejdziecie na dół? Możemy obejrzeć sobie jakiś film. – Puścił oko do Rosie.
Puścił oko do Rosie.
P u ś c i ł o k o d o R o s i e!
Chciałam już powiedzieć, że nie, dziękujemy, ale Rosie mnie wyprzedziła mówiąc:
-Jasne! Idziemy, Nika!


Resztę dnia spędziłam na grach planszowych i oglądaniu filmów w trójkę. W pewnym momencie do jednej gry dołączyła moja babcia i Borys. Nie powiem, było wesoło. Szczególnie, gdy w moim domu pojawiła się jeszcze jedna osoba, a mianowicie Dagon. Brakowało tam jeszcze Amona…
Rosie została u mnie do dziesiątej wieczorem, po czym ku mojemu niezadowoleniu, Zavebe poszedł ją odprowadzić. Chciałam potem dowiedzieć się od chłopaka, o czym gadali czy co robili, ale ten tylko wciąż się uśmiechał, nic nie mówiąc.
Dowiedziałam się jedynie czegoś od Rosie, chociaż nie do końca to zrozumiałam. Napisała mi:
„Nie uwierzysz… Ale chyba będziemy rodziną!”
Po przeczytaniu esemesa opadłam na łóżko z rezygnacją. Nie miałam na nic siły. Znowu.
-Co się stało?
Amon tak mnie przestraszył, że zaczęłam się dusić. Podbiegł do mnie i delikatnie poklepał po plecach.
-Mógłbyś normalnie do mnie przychodzić a nie włamywać się? Nienawidzę tego.
-Och… Przepraszam, nie wiedziałem – powiedział wyraźnie zasmucony.
-Znaczy się… Lubię, ale nienawidzę tego momentu, gdy mnie straszysz – wytłumaczyłam, na co brunet się uśmiechnął i usiadł obok mnie.
-A w ogóle, Dagon powinien być przy mnie, gdy coś mi zagraża, prawda?
-Tak, to jego obowiązek.
-Więc, dlaczego nie było go wczoraj, gdy włamał się do mnie Zavebe? Mógłby być to ktoś inny, o złych zamiarach.
-Ponieważ, moja belleza – Chłopak zbliżył się powoli do mnie i skradł mi całusa, a gdy już chciałam zrobić to samo, odchylił się pośpiesznie ze złośliwym uśmieszkiem. - ja byłem wciąż przy tobie a poza tym Dagon nie wyczuł w pobliżu ciebie nikogo złego.
-Belleza? Co to znaczy?
-Piękna.
-Och… - Zarumieniłam się.
-Oczywiście nie będę tak na ciebie mówił, jeśli nie chcesz…
-Chcę! – powiedziałam błyskawicznie.
-Jesteś śliczna, estrellas desde el cielo, ale gdy się rumienisz, wyglądem przebijasz nawet Afrodytę. – Musnął wargami moją szyję.
Uśmiechnęłam się. Przyjemnie było słuchać komplementów od grzeszącego wyglądem anioła.
Gdy Amon zbliżał swoje usta do moich, by mnie pocałować, odsunął się, zaczął trząść i jęknął.
Osunął się na podłogę i widziałam, jak zwija się z bólu.
Błyskawicznie znalazłam się obok niego.
-Co się stało? Coś cię boli? Amon, słyszysz mnie? – pytałam spanikowana. Bałam się, byłam przerażona.
-Muszę… Muszę iść… - wyszeptał, z trudem łapiąc oddech. Wstał pośpiesznie i wyskoczył z okna.
Usiadłam na łóżku. Zaczęłam zastanawiać się, o co chodziło i co było przyczyną tego wszystkiego. Przez chwilę zapomniałam zupełnie gdzie jestem i co robię w tym pomieszczeniu, ale po sekundzie wszystko sobie przypomniałam.
Podskoczyłam, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Nika, mogę? – usłyszałam głos Zavebe.
Nie odpowiedziałam, więc wszedł. Powinien w takim przypadku wycofać się i odejść, ale Zavebe, jak to Zavebe, nic nie robił sobie z tego, że ktoś nie życzył sobie jego obecności.
-Coś się stało? – Uklęknął przede mną, opierając łokcie o moje kolana. W jego oczach wyczytałam troskę. W końcu byłam jego siostrą, choć w niektórych momentach nadal w to nie wierzyłam.
-Nie… Nic.
-Chciałem ci tylko powiedzieć… - Wstał i usiadł obok mnie – albo uprzedzić… W każdym razie, chyba nie przeszkadza ci to, że jestem Upadłym?
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Zmarszczyłam brwi i z mojej głowy zniknęły myśli o Amonie a zastąpiła je ciekawość.
-Mówiłeś, że służyłeś w Niebie.
-Tak. Ale uciekłem. Musiałem cię znaleźć, co było dla mnie najważniejsze w tamtym momencie – powiedział, wpatrując się w jakiś punkt przez sobą.
-Żałujesz? – spytałam cicho.
-Nie wiem… Chyba nie. Nie miałem co robić, tam, na górze.
-Na górze? Więc Niebo jest na górze?
-W sumie to nie. U góry jest zwykłe niebo. Niebo aniołów to zupełnie inny wymiar. Co by było, gdyby każdy lotnik odkrywał Niebo pełne aniołów? – Uśmiechnął się.
Przytaknęłam, przyznając mu rację. Czasami było mi wstyd, że nie domyślałam się tak prostych rzeczy.
-Przypomniała mi się teraz pewna przypowieść, która jest dość znana Piekle.
-A mianowicie?
-Opowiedzieć ci?
Przytaknęłam.
-Żmija uciekając przed pożarem wpełzła na drzewo, lecz nie potrafiła z niego zejść. Poczciwy starzec zlitował się nad nią i zdjął z drzewa. Żmija natychmiast zaczęła go dusić.
„Za co?” – zdziwił się starzec.
Żmija odrzekła:
„Bo na tym świecie nikt dobrem za dobro nie płaci.”
Starzec, chcąc odroczyć chwilę śmierci, zaproponował by zapytać innych czy tak jest w istocie. Żmija i starzec wyruszyli w podróż, zadając pytanie wszystkim napotkanym po drodze. Jabłoń powiedziała:
„Daję ludziom smaczne owoce, a ludzie łamią mi gałęzie.”
Wół odpowiedział:
„Człowiek orze mną ziemię, a jednak mnie bije i w końcu zabija.”
Lisica zamiast odpowiedzieć, krzyknęła:
„Starcze, zabij pałką żmiję!”
Tak też uczynił, po czym popędził za lisicą. Zaczęła go błagać:
„Nie zabijaj mnie, przecież uratowałam ci życie.”
„A czyż na tym świecie za dobro odpłaca się dobrem?”
Zavebe zakończył opowieść głębokim westchnieniem.
-To takie… straszne. – Znalazłam szybko słowo, opisujące opowiedzianą historię. Byłam lekko zaskoczona owym opowiadaniem, które mnie przeraziło swą okrutnością.
-Taak. I takie prawdziwe.
-Nie zgodzę się z tym. – Zmarszczyłam brwi i zmieniłam temat: - Co z tobą i Rosie?
-Hę? – Chłopak zdziwił się zadanym przeze mnie pytaniem.
-No… bo widzę, że coś tam między wami… wiesz – powiedziałam, jąkając się.
-Zmień okulistę – zaśmiał się.
Wytknęłam mu język. Polubiłam go. Rosie, Dagon, moja babcia i Borys także. Tylko Amon jeszcze nie miał okazji się z nim zapoznać. W sumie to trochę dziwnie czułam się, zatajając nasz związek przed moimi bliskimi. Miałam nadzieję, że sami się domyślą i nie będę musiała się przed nimi tłumaczyć.
Minął niecały dzień, odkąd Borys wręcz zamieszkał w naszym domu. Pełnił rolę pomocy domowej i mojej prywatnej, całodobowej opiekunki. Przyzwyczaiłam się do tego, jak i do Zavebe zajmującego pokój gościnny. Mógł mieszkać u nas ile tylko chciał i oczywiście przystał na to z ogromną chęcią.
Chłopak posiedział u mnie jeszcze chwilę. Opowiedziałam mu większość rzeczy, które przytrafiły mi się od poznania Amona. O ciemnowłosym chłopaku nie wspomniałam ani słowem. Nie widziałam potrzeby, by Zavebe mieszał się w moje życie aż do takiego stopnia.
W nocy znów pojawił się u mnie anioł.
-Jak ci minął dzień? – zapytał, kładąc się obok mnie na łóżku.
-Znów się wkradasz. Chciałabym spędzać z tobą czas w ciągu dnia.
-A w nocy nie?
-Też… Ale chodzi mi o to, że czuję się jak uciekinier, który ukrywa się przed światem.
-Rozumiem. Jeśli chcesz, przyjdę po ciebie jutro.
-Przyjdź do mnie. Chciałabym zapoznać cię z moim bratem.
Chłopak zamknął na chwilę oczy i podparł głowę ręką, leżąc odwrócony w moją stronę. Zauważyłam wtedy, że miał długie, czarne rzęsy… i bliznę. Cienka, jasna kreska wiła się wzdłuż jego twarzy, przechodząc przez prawą powiekę. Dziwiłam się, że wcześniej jej nie zaważyłam. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam delikatnie miejsce, w którym się zaczynała. Chłopak się uśmiechnął i mając nadal zamknięte oczy przyłożył swą dłoń do mojej, przyciskając mocniej do czoła.
-Skąd ta blizna?
-Po bitwie.
-Jakiej bitwie? – spytałam słabo.
-Gdy byłaś mała, Szatan uderzył z Upadłymi na anioły. Byłem wtedy Archaniołem – westchnął.
-Czemu wcześniej…
-Jej nie widziałaś? – dokończył za mnie – wybacz mi, kazałem ci jej nie zauważać.
-Nie rób mi tak więcej – fuknęłam.
-Przepraszam – powiedział ze smutkiem w głosie.
-Co się stało, że musiałeś pójść?
-Ach, musiałem gdzieś szybko iść…
Nasze relacje z Amonem polegały jeszcze na poznawaniu się. Byłam pewna swego uczucia do chłopaka, ale nie miałam pewności, czy uczucie to odwzajemniał. Miałam nadzieję, że czas wszystko wyjawi.


Następnego dnia rano znów obudził mnie Borys.
-Czy mógłbyś być tak miły i nie budzić mnie osobiście? Nie chcę być niegrzeczna, ale jednak to moje terytorium i…
-Rozumiem panienko. Oczywiście, już więcej cię nie obudzę. – Uśmiech pojawił się na jego ustach, i znikł tak samo szybko, jak się pojawił.
-Och, Borysie… Nie bądź zły ani smutny… - powiedziałam zmieszana.
-Nie jestem, wszystko jest w porządku. – I wyszedł.
Wstałam, ubrałam się i poszłam do łazienki, umyć zęby. Zauważywszy, że jest zajęta zapukałam.
-Zajęte! – usłyszałam głos Zavebe, między zagłuszającym go dźwiękiem lejącej się wody.
-Długo?
-Dopiero wszedłem!
Zaczyna się…


Około czternastej przyszedł Amon. Okazało się, że Zavebe i ciemnowłosy chłopak dobrze się znają.

Porozmawialiśmy chwilę z resztą domowników i wyszliśmy zadowoleni do miasta. 

6 komentarzy:

  1. ŚWIETNE :D
    http://harry-potter-cz8.blogspot.com/
    http://dzieci-mroku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero niedawno natknęłam się na Twojego bloga. Urzekłaś mnie ciekawym sposobem pisania i ukazaniem tak dobrze nam znanych bohaterów w trochę innym świetle.:)
    Pozdrawiam,
    http://hope-i-jonathan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Jak wszystkie z resztą :) Nigdy nie lubiłam książek/opowiadań typu fantasy, ale twoje tak mi się spodobało, że każdy nowy rozdział czytam z ogromną przyjemnością i jestem bardzo zadowolona, że są takie długie :) Powodzenia w tym konkursie o którym wspomniałaś w poprzednim poście.
    Pozdrawiam coconutcorne.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. suuuuper kiedy cdn?
    kocham twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za około dwa tygodnie :P + Mam do wszystkich prośbę, moglibyście rozsyłać wszędzie gdzie się da mojego bloga? Chciałabym , żeby czytało go więcej osób, bo że mam paru obserwatorów to nie znaczy,że chociaż połowa z nich to czyta :(

      Usuń
  5. suuuuuuuuuuuuuper blog xD ok porozsylamy c:

    OdpowiedzUsuń