.

.

5 grudnia 2013

Rozdział 10

Obudził mnie hałas, dobiegający gdzieś z daleka. Otworzyłam oczy i świat wokół mnie zaczął wirować. Jęknęłam i zamknęłam je z powrotem.
Uspokoiwszy się powoli zaczęłam przypominać sobie ostatnie zdarzenia, jakie miały miejsce w starym hoteliku.
Po chwili usiadłam na łóżku i odkryłam, że ubrana jestem w swoją koszulę nocną a na ręku i pięcie mam świeże bandaże. Zarumieniłam się i kuśtykając zeszłam powoli z piętra. Z daleka już słychać było kłócących się chłopaków.
-Przecież Asbiel powiedział jej już większość rzeczy! – powiedział Dagon, wymachując rękoma. Kręcił się po salonie niespokojnie raz co raz zerkając na siedzącego na kanapie Amona.
-Powinna wiedzieć wszystko. Może zechce być jedną z nas…
-Z n a s? Przecież jesteś Upadłym! – krzyknął złotowłosy. W furii kopnął nóżkę od stołu tak, że prawie się połamała.
Wstrzymałam oddech, powtarzając sobie w myślach przed sekundą wypowiedziane słowa. Z tego co pamiętałam, Upadły Anioł był zły…
-Upadłym? – spytałam ściszonym głosem.
Chłopcy odwrócili się jednocześnie. Na twarzy Dagona malowało się przerażenie, zaś Amon siedział nadal, spokojnie się we mnie wpatrując.
-Tak.
Wtedy przypomniało mi się coś i zapytałam panicznie:
-Gdzie jest Rosie?
-Śpi w gościnnym.
Odetchnęłam z ulgą, opierając się o ścianę.
-Więc, moje aniołki, może zechcecie mi co nieco wyjaśnić?
-Ja to zrobię – zakomunikował Amon, po czym zostawił Dagona samego. Wyszliśmy z domu, udając się powoli w stronę lasu.
-Więc? – ponagliłam go.
-Wpierw powiedz mi, czy dobrze się już czujesz i czy możesz bez przeszkód chodzić.
-Kuleję, ale dam radę.
-Dobrze… Więc chciałem ci wszystko wyjaśnić wtedy, u ciebie, lecz zadzwoniła Rosie i wszystko potoczyło się inaczej. Trochę już wiesz. Masz jakieś pytania do opowieści Asbiela? Słyszałem ją.
-Dlaczego Bóg uciekł? - zapytałam o to, co mnie w tamtym momencie najbardziej zaciekawiło.
Amon włożył ręce do kieszeni i spuścił głowę.
Weszliśmy do lasu.
-Był zmęczony. Ludzie powoli przestawali wierzyć w to, co jest prawdą, wymyślając coraz to nowe wierzenia. Tak przynajmniej przypuszczamy.
-Przypuszczamy…?
-Upadli.
-Ach… Dlaczego jesteś Upadłym?
Zawahał się, lecz po chwili powiedział:
-I tak byś nie uwierzyła.
-No dobrze, więc jak to jest, że Asbiel mógł znów być aniołem?
-Upadli to aniołowie, którzy sprzeciwili się lub popełnili grzech. Istnieje możliwość wrócenia do Nieba, jeśli anioł tego naprawdę mocno pragnie. Asbiel nie mógł przekonać twoich rodziców, by cię oddali, więc złamał zakaz. To trochę niesprawiedliwe, ale tak bywa. I chce teraz wrócić, wypełniając swoje zadanie. Podam ci przykład, jeśli ktoś zamorduje, musi ocalić jakiejś istocie życie, by wrócić.
-Teraz możesz wyjaśnić mi wszystko inne.
-Tak, więc, anioły. Anioły podzielone są na hierarchie, inaczej chóry.
Serafiny są przepełnione miłością bożą. Spełniają zachcianki Władcy i są Jego pupilkami. Przynajmniej były. Odeszły wraz z Panem.
Trony spełniają tylko i wyłącznie polecenia Boga, na wyższą metę. Teraz zajmują się własnymi sprawami.
Cherubiny wiedzą tyle, co sam Pan. Mają władzę nad ciałami niebieskimi.
Moce walczą z pojedynczymi Upadłymi.
Panowania pełnią jakby rolę sekretarzy.
Cnoty czynią cuda i opiekują się światem.
Archaniołowie spełniają najważniejsze zadania i mogą wydawać polecenia innym aniołom, prócz Tronów i Serafinów. Obecnie pełnią rolę najważniejszą w hierarchii.
Zwierzchności kierują państwami i narodami.
-A co robią Upadli?
-Spełniają zachcianki Szatana. Wyznaczonych jest parę ważniejszych Upadłych, którzy mogą robić z nami, co chcą. Najczęstszą ich rozrywką jest uśmiercanie innych Sług Diabła.
-A Szatan nie ma nic przeciwko temu, że jakiś Upadły chce wrócić do Nieba?
-Nie może mu tego zabronić.
-Jak wygląda Niebo i Piekło?
-Nie mogę powiedzieć. Sama prędzej czy później na pewno zobaczysz.
-Czy muszę zostać aniołem?
-Nie, możesz, jeśli tylko zechcesz.
-A aniołowie mają jakieś szczególne moce?
-Możemy latać, mamy wyostrzone zmysły, jesteśmy szybsi, silniejsi, mamy zdolność do regerowania się, możemy narzucić człowiekowi swoją wolę…
Spojrzałam na chłopaka oburzona.
-Ile razy tak mi zrobiłeś?
-Parę… Ale to nie ważne. Ty też tak nieraz robiłaś.
-Co?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Nie pamiętasz? Chociażby to, jak kazałaś nauczycielowi odwrócić wzrok.
-I posłuchał mnie?
Uśmiechnął się i przytaknął.
-Trochę mocy anielskiej masz, choć nie całą.
-A czy to prawda, że anioła nie można zabić?
-Uśmiercić anioła może tylko anioł wyższej hierarchii.
-Czyli Upadli nie mogą zabijać Archaniołów?
-To ta sama hierarchia. Mogą. Co jest trochę zabawne, bo gdy na przykład Moc zostanie Upadłym, to wskakuje na wyższy chór.
To wszystko wydawało mi się takie nierealne. Niczym sen. Miałam wrażenie, że za chwilę obudzę się i będę żyła normalnie, tak, jak przed spotkaniem Amona.
-Twoja babcia jest po stronie aniołów. Sama nim nie jest.
-Co…? Dlaczego mi nic nie powiedziała?
-Im mniej wiesz, tym mniej rzucasz się w oczy.
Szliśmy, udeptując miękką ściółkę i mijając gęsto rosnące dęby.
Rozmyślałam o zaistniałej sytuacji, raz, co raz zerkając na ciemnowłosego chłopaka.
Nasze relacje po tym wszystkim się zmienią? Jak będzie wyglądało moje dalsze życie? Czy Rosie o tym wszystkim wiedziała? – Te i wiele innych pytań szumiało mi w głowie.
Nagle poczułam, jak Amon chwyta mnie w pasie i odciąga do tyłu. Moje ciało przeszedł dreszcz.
Trzymał mnie tak chwilę w mocnym uścisku, po czym puścił, uśmiechając się łobuzersko.
Spojrzałam na niego pytająco.
-Pajęczyna – wyjaśnił.
Uśmiechnęłam się i z niedowierzaniem pokręciłam głową.
-A Dagon, jakim jest aniołem?
-Twoim Stróżem.
Zatrzymałam się. Zmarszczyłam brwi i nerwowo rozglądać się wokoło siebie. Ta wiadomość trafiła do mnie dopiero po chwili i poczułam jakbym oberwała w twarz.
Czyli nie jest on moim przyjacielem. Po prostu musi przy mnie być. Nie z własnej woli, lecz ze zwykłego przymusu. Te parę lat żyłam ze świadomością, że mam prawdziwego przyjaciela… Był moim bratem…
Amon przyglądał mi się smutnymi oczyma. Wyciągnął oczekująco rękę w moją stronę a ja odruchowo ją złapałam. Przyciągnął mnie lekko do siebie i posłusznie zbliżyłam się do chłopaka.
Nadal byłam lekko oszołomiona i załamana tą wiadomością.
-Nie martw się tym teraz, porozmawiasz z nim w domu – wyszeptał, opierając moją głowę na jego ramieniu. W policzek łaskotały mnie jego ciemne, niesforne włosy. Po chwili puścił moją rękę i objął mnie w talii. Poczułam ciepłe dłonie gładzące moje plecy przez materiał i odwzajemniłam uścisk, dodający mi otuchy.
Wyrzuciłam z głowy myśl o Dagonie, bo nie było teraz dla niej miejsca. Myślałam tylko o ciepłym ciele brązowookiego stykającym się z moim. Zapragnęłam zostać tak już zawsze i poprosiłam w myślach – błagam, nie puszczaj mnie!, ze szczerą nadzieją, że tak będzie.
-Nie możemy stać tak wieczność. – Zaśmiał się.
Poczułam przypływ ciepła na polikach i odsunęłam się od niego. Przez to, że niechcący narzucałam mu swoją wolę, wiedział, czego chciałam. Można było porównać to do wstydu, jakim mógł być stanie nago przed chłopakiem.
-Jaką w tym wszystkim ty odgrywasz rolę? – spytałam znienacka.
Zmrużył oczy i otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz natychmiast je zamknął rozmyślając się.
-Żadną. Spotkaliśmy się przez przypadek i tak już to wszystko się potoczyło. – Wsadził ręce do kieszeni i zostawił mnie w tyle, ruszając w stronę domu.
-Ach,  tak…
Zatrzymał się i powoli zerknął na mnie zza ramienia.
-W sumie, to cieszę się. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się, spuszczając wzrok, po czym podbiegłam do Amona, doganiając go.


W domu usiedliśmy w trójkę przy stole kuchennym.
-Chciałam cię zapytać, Dagon, jak to jest… Z nami… - zaczęłam, czując przypływającą falę gorąca oraz rozpaczy.
Dagon spojrzał na mnie zadziwiony i splótł oparte o blat dłonie.
-Słucham?
-Jesteś moim Aniołem Stróżem, tak? – zapytałam drżącym głosem.
-I co w związku z tym?
-Więc, opiekujesz się mną i jesteś zawsze obok, bo to twój obowiązek?
Miałam nadzieję, że nie usłyszę tego, czego tak bardzo się bałam.
-A czy o n musi przy tym być? – spytał szorstko, mierząc Amona chłodnym wzrokiem.
Udawane tolerowanie się minęło, a szkoda, było całkiem znośnie.
-Tak – odparł natychmiast chłopak, łapiąc mnie pod stołem za rękę i splatając nasze palce.
Ten gest dodał mi otuchy i większej pewności siebie, więc ponowiłam pytanie:
-Przyjaźnisz się ze mną, bo to twój obowiązek?
-Nie. Jesteś moją młodszą siostrzyczką i jestem wręcz oburzony, iż tak sądzisz – odpowiedział, przechylając głowę w prawo.
Wciągnęłam powoli powietrze i wypuściłam ze świstem.
-Ale na początku byłeś przy mnie nie z własnej woli, prawda?
-Na początku się poznawaliśmy. Natknąłem się na ciebie specjalnie i tyle. Reszta wyszła jak wyszła, zaprzyjaźniliśmy się. Jestem twoim prawdziwym przyjacielem i byłbym nawet, gdyby wywalili mnie z Nieba.
Jego słowa brzmiały dość przekonująco, więc jedyne, co mogłam zrobić w tamtej chwili to puścić rękę Amona, nie powiem, z żalem, podejść do jasnowłosego chłopaka, przytulić go z całej siły i wyszeptać „przepraszam”. Tak też zrobiłam.
Amon przyglądał się w milczeniu tej scenie, krzyżując ramiona i raz, co raz posyłając mi ciepły uśmiech.
 Za jego plecami znajdowało się okno, przez które widać było las i z daleka wystające zza niego białe wiatraki. Kręciły się szybko, jakby chciały się prześcignąć. Jakby toczyły ze sobą wieczną pogoń. Nawet one miały obrany już cel, a ja? Ja nie wiedziałam jeszcze, czego tak naprawdę chcę.
Żyłam każdą chwilą i nie oczekiwałam niczego, by się nie rozczarowywać. W tamtym momencie liczyło się dla mnie tylko i wyłącznie to, że były przy mnie dwie bliskie mi osoby. Osoby, dzięki którym odkryłam nowy świat, o którym wcześniej wiedziałam, lecz nie miałam pojęcia, iż jest on tak blisko mnie. Tak blisko ludzi.
-Czy ktoś, kogo znam jest także aniołem? – Odkleiłam się od Dagona i podeszłam do blatu, który rozciągał się wokół całej kuchni. Wzięłam jabłko i czekając na odpowiedź zatopiłam zęby w twardym i soczystym miąższu.
-Nie wiemy. Anioły potrafią bardzo dobrze wcielać się w postać ludzką.
Westchnęłam, odgryzając kolejny kawałek czerwonego owocu. Podparłam się łokciami, opierając plecy o blat i czekałam na kolejny przebieg zdarzeń.
Wiedziałam już chyba wszystko, co chciałam, lecz na pewno informacji o nadludzkich istotach było wiele więcej. Tyle, że nie miałam o nich pojęcia czy nie mogłam wiedzieć.
-Zaczyna się robić ciemno. Pójdę już zacząć pakować swoje rzeczy, jutro przyjeżdża twoja babcia. A nasz szanowny kolega chyba powinien już pójść, prawda? – zapytał retorycznie Dagon, naciskając na słowa „szanowny kolega”.
Spojrzałam z wyrzutami na blondyna, układającego niesforny kosmyk jasnych włosów za ucho.
-Racja – przytaknął mu Amon, wstając. Zasunął po sobie krzesło i poszedł w stronę korytarza, a ja za nim.
-Hej – rzucił w moją stronę, zaciskając rękę na klamkę.
Miałam już odpowiedzieć mu „cześć…”, lecz ten odwrócił się i niespodziewanie znalazł się błyskawicznie obok mnie.
Nim zdążyłam się zorientować, trzymał mnie w ramionach a ja obejmowałam go za szyję.
Poczułam znajomy mi zapach mocnych, męskich perfum i uśmiechnęłam się, nadając mu nazwę „Amon”.
Chwilę później stałam na ganku obserwując, jak oddala się od białego domu. Ode mnie.
Gdy zniknął mi z oczu odwróciłam się na pięcie i udałam do mojego przyjaciela.
-Co z Rosie? – zapytałam, stojąc w drzwiach pokoju gościnnego.
Dziewczyna leżała na ciemnobrązowym, dwuosobowym łóżku z zamkniętymi oczyma. Oddychała miarowo, co chwilę odwracając się na drugi bok.
Dagon po cichu, kucając wyjmował swoje ubrania z szafki, przekładając je do zielonej, sportowej torby.
-Powinna się za chwilę obudzić.
-Wiesz, że jeśli tylko chcesz możesz u nas zostać.
Uśmiechnął się do mnie wdzięcznie, lecz pokręcił głową.
Wtedy pomyślałam o czymś, co dziś także powinnam wiedzieć.
-Więc jak to jest z twoim domem? Dlaczego nigdy go nie widziałam?
-Jest zbudowany w stylu starej willi, ozdobionej wszelakimi postaciami aniołów. Poza tym leży na obrzeżach miasta, w przeciwnym kierunku do domu twojego kolegi. Nie uważałabyś to za dziwne? Skąd miałbym hajs na utrzymanie takiego domu, po co mi tyle anielskich twarzyczek na ścianach, jak wytrzymuję z taką niewielką ilością rzeczy i dlaczego moja lodówka jest wiecznie pusta? Czy te pytania nie trapiłyby cię po kres twego życia? – wyjaśnił, jak dla mnie niezbyt przekonującymi argumentami.
-Dlaczego mieszkacie podobnie i twoja lodówka jest pusta? I skąd masz kasę na utrzymanie?
-Mieszkamy podobnie, bo te parcele dostajemy w prezencie od Archaniołów. Taki tam drobiażdżek, przypominający, kim jesteśmy. Więc nie muszę płacić. I aniołowie nie jedzą. Nie muszą. Wystarczy nam, że wypijemy raz na miesiąc taki złoty płyn, wyglądem przypominający miód.
-A co, jeśli nie wypijecie?
-Umieramy.
Zmarszczyłam brwi, niespokojna.
-A gdy zabraknie wam tego płynu? – drążyłam temat.
-Nie może zabraknąć. Anioł dość często powinien odwiedzać Niebo i przy okazji uzupełniać zapasy.
-A Upadli?
-Podobnie. Różnica polega na tym, że Upadli nie muszą odwiedzać Piekła i chodzą po płyn, kiedy im się zachce.
-A co, jeśli któryś zapomni?
-Nie zapomni, uwierz. – Uśmiechnął się pod nosem. – Skutki bycia na głodzie są dość ostre.
-To znaczy? Jakie?
-Nie chciałabyś tego przeżywać.
Przeraziłam się.
Czy Amon kiedykolwiek tego doznał? Mam nadzieję, że nie…


Po jakimś czasie Rosie się w końcu obudziła. Dagon sprawił, niewiadomo jak, że nie pamiętała nic z całego dnia. Wcisnęłam jej bajeczkę, że przewróciła się po schodach, będąc u mnie po szkole i uderzyła dość mocno w głowę. Ku mojej uldze uwierzyła, choć była lekko zszokowana swoim niezdarstwem.
Usiedliśmy na kolację robioną przeze, mnie we trójkę przy stole w kuchni. Potem Dagon poszedł odwieść Rosie do domu, zostawiając mnie samą.
Usiadłam na spiralnych, drewnianych schodach łączących piętro z parterem i odgarnęłam włosy do tyłu. Opadły mi swobodnie na plecy, końcówkami dotykając łopatek.
Westchnęłam. Byłam zmęczona już tym natłokiem zdarzeń i informacji. Chciałam je wszystkie wyrzucić z głowy i mieć spokój, choć przez chwilę. Nie myśleć już o pięknych istotach z parą potężnych skrzydeł.
Ciekawe tylko, jakimi skrzydłami był obdarowany Amon. Nie miałam okazji ich jeszcze zobaczyć.

Jeszcze.





PS: 
Nominacji nie daję , nie bawię się w takie coś jednak (bo chciałam :) ) .

7 komentarzy:

  1. super czekam na cdn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog pod względem wyglądu podoba mi się, ale wolę aby było po krótce. Samo opowiadanie mi się podoba, ale męczę się czytając takie długie. Więcej czytelników blogów nie zwraca uwagę na długość dlatego ŻYCZĘ POWODZENIA :). Już i tak masz kilka obs. dlatego dobrze ci pójdzie :D
    http://bellatrixilord.blogspot.com/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, przykro mi, że się męczysz ale nie wszyscy tak mają, większość woli właśnie dłuższe posty bo daję je rzadko, raz na tydzień czy dwa i mają czas spokojnie przeczytać :D

      Usuń
  3. Teraz dopiero piszę komentarz czytając rozdział po raz drugi. Dziewczyno masz niezwykłą wyobraźnię! Wręcz uwielbiam to opowiadanie i czekam z niecierpliwością na kolejny. A co do długości, kocham długie rozdziały, można się w nich zaczytać jak w książce zapominając o całym świecie. Pozdrawiam, piszesz obłędnie! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki wielkie, nawet nie wiesz jak mi się zrobiło miło ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne
    Zapraszam na mojego bloga :
    http://dzieci-mroku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń