-Ach,
tak? – Uniosłam brew.
-Kim
ona jest? – zapytała słodkim głosem dziewczyna, podchodząc do nas.
-To
moja Nika.
-Twoja?
– Zmarszczyła brwi.
Zaczynało
mi się to podobać. Wstałam powoli za pomocą Amona i splotłam z nim palce.
-Tak,
moja.
-Miło
mi cię poznać. – Wyciągnęłam rękę w stronę dziewczyny. Spojrzałam na nią
oczekująco, lecz ona zerknęła tylko na moją dłoń i wbiła we mnie cyniczne
spojrzenie.
-Było
miło i w ogóle, ale mamy przecież pewną sprawę do załatwienia, Amonie. – Na jej
ustach pojawił się triumfalny uśmiech i nie zgasł, póki |Amon nie zerknął na
Abir przepraszająco.
-Dokończymy
to następnym razem, okej?
Gdy
chciałam puścić już jego rękę, on chwycił ją mocniej i uśmiechnął się do
siebie. Ciekawa byłam jak się z tego wytłumaczy.
Ciemnowłosa
prychnęła i bez słowa odeszła w głąb lasu. Gdy tylko zniknęła nam z oczy
wyszarpnęłam rękę z uścisku chłopaka i syknęłam:
-Kto
to był?
-Nikt
ważny.
Po
tych słowach odwróciłam się na pięcie i zaczęłam stanowczo iść przed siebie.
-Nika…
- jęknął i pobiegł za mną. – Błagam cię, zostań ze mną. Przejmujesz się jakąś
głupią dziewczyną a może teraz gdybyście się na mnie nie natknęli to leżałabyś
w jakimś rowie czy opuszczonym budynku nieprzytomna czy martwa… Znów zdążyłaś
się wpakować w kłopoty, nie rusza cię to?
Spiorunowałam
go wzrokiem odwracając się tak szybko, że oberwałam w twarz końcówkami własnych
włosów.
-Ty
też już zdążyłeś wpakować się w kłopoty.
-Nika,
też powinienem być zazdrosny gdy ty umawiałaś się z tamtym chłopakiem. Tyle, że
bardziej byłem przerażony i wściekły, niż zazdrosny.
Prychnęłam,
niezadowolona i zapytałam:
-Kto
to był?
-Abir.
Moja znajoma.
-Skąd?
-Z
Piekła. – Uśmiechnął się, a ja nie wiedziałam jak ten uśmiech zinterpretować.
-Upadła?
-Tak.
-Dlaczego
tu była?
-A
dlaczego ty byłaś z nim?
Zamilkłam.
Spojrzałam na Amona przepraszająco. Było mi przykro za to, co zrobiłam i cała
złość na chłopaka minęła w jednej chwili.
Jak można gniewać się na
taką cudowną osobę?
Zrobiłam
krok w jego stronę i odczekując chwilę rzuciłam się mu w ramiona mówiąc co
chwilę „przepraszam, przepraszam, przepraszam”. Chłopak tulił mnie mocno,
głaskając delikatnie po włosach. Czułam między nami pewną więź, sęk w tym, że
nie umiałam odkryć, czy była to aby miłość. Z mojej strony była, bo kochałam
go, może nie aż tak, bo dopiero się poznawaliśmy, ale jednak. Nie wiedziałam
tylko jakie uczucie on żywił do mnie.
-Idziemy
do mnie, czy chcesz już wracać? Jest dwudziesta.
-Wrócę
już.
Amon
odprowadził mnie pod drzwi mojego domu. Po drodze szliśmy trzymając się za ręce
i rozmawialiśmy mało ważnych rzeczach.
Gdy
dał mi buziaka w policzek na pożegnanie, szepnął:
-Następnym
razem bądź ostrożniejsza.
Już
miałam go skarcić, lecz gdy chciałam na niego spojrzeć, nikogo nie ujrzałam. O
tym, że był tu przed chwilą świadczył tylko przyjemny zapach chłopaka unoszący
się w powietrzu oraz ciepło po zetknięciu jego warg z moim polikiem.
Uśmiechnęłam się i weszłam po schodkach na werandę, gdzie drzwi przede mną
otworzył Zavebe.
-To
twój chłopak? – spytał zaciekawiony.
-Nie
ważne. – Machnęłam ręką i weszłam do domu, mijając chłopaka.
-Witam,
chciałabyś może zjeść coś? – spytał Borys z kuchni.
Weszłam
do jasnego pomieszczenia i zerknęłam na starszego pana krzątającego się po
kuchni. Jeszcze niedawno było to ulubione zajęcie mojej babci. Westchnęłam.
Oparłam
się o framugę drzwi i skrzyżowałam ręce na piersiach.
W
moim życiu robiło się coraz dziwniej. Tęskniłam trochę za starym życiem, ale
też cieszyłam się, że nowe osoby wprowadziły do niego trochę więcej kolorów.
-Co
się dzieje? – Borys zerknął na mnie ze smutkiem w oczach.
-Ach,
tak tylko… Zamyśliłam się. Nie, nie jestem głodna, dziękuję. Wiesz może, gdzie
jest babcia?
-U
siebie.
Skinęłam
mu z wdzięcznością głową i udałam się do pokoiku mojej babci. Po drodze
natknęłam się jeszcze na Zavebe.
-No
ktoo too byył? Jesteście ze soobą? – jęknął, robiąc minę smutnego szczeniaczka,
co mnie rozbawiło i zaczęłam dusić się ze śmiechu.
-N-ni…
Nikt – wydusiłam, łapiąc się za brzuch i starając nie patrzeć na twarz
chłopaka. Gdy już się uspokoiłam, wyjawiłam mu jedynie, że jest to bliska mi
osoba i nic więcej nie mówiąc udałam się dalej, zostawiając go samego z kwaśną
miną.
-Babciu…
Mogę? – Otworzyłam lekko drzwi, wcześniej pukając.
-Proszę.
Siwa
staruszka siedziała w swoim fotelu przy biurku i pisała coś w zeszycie, który widziałam
już wcześniej.
-Co
tam piszesz, babciu?
Kobieta
zerknęła na mnie, powoli odwracając głowę a potem znów zwróciła wzrok na
pożółkły notes. Patrząc z wyrazem bólu na twarzy zamknęła go i wzięła do ręki,
po czym przyłożyła do ust, mówiąc coś. Wydawało mi się to strasznie dziwne, co
chyba rzucało się w oczy, bo babcia widząc moją minę zmieszała się i
pośpiesznie wyciągnęła zeszyt w moją stronę.
-Masz,
przeczytaj. Może znajdziesz tam jakieś ciekawe informacje. Kto wie, może nawet jakieś
ci się w życiu przydadzą?
Ostrożnie
chwyciłam od babci Muriel zeszyt i podziękowałam jej szeptem.
Widząc,
że staruszka odwraca się i zajmuje znów swoimi sprawami, wyszłam po cichu i
zamknęłam drzwi.
Z
babcią jakoś nigdy nie rozmawiałam długo. Zwykle dyskutowałyśmy o czymś, jeśli
okazało się być ważną rzeczą. O błahostkach moja babcia nie rozmawiała. Gdy
uważała, że skończyła już rozmawiać, zwykle zajmowała się znów czymś, co robiła
wcześniej, nie zwracając uwagi na zdezorientowanego rozmówcę.
Weszłam
po schodach i udałam się do swojego pokoju.
Będąc
już w nim, zamknęłam drzwi i usłyszałam… Ciszę. Co przyniosło mi wielką ulgę.
Nie ciszę, dzwoniącą w uszach, tylko trel ptaków czy szum chwiejących się na
wietrze drzew. Nikt nie czepiał się mnie o wszystko ani o nic nie wypytywał.
Usiadłam
przy biurku i otworzyłam zeszyt. Na pierwszej stronie pismem kaligraficznym
widniał napis „Anioły”.
Serce
zaczęło mi bić szybciej, gdy przewróciłam kartkę. Cała strona była ręcznie
pisana tak, jak kiedyś książki, gdy nie znano jeszcze druku. Każda literka
ułożona była równiutko i starannie. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś potrafił pisać
ładniej niż maszyna.
Przeglądając
strony, rzuciły mi się w oczy rysunki, także rysowane ręcznie. Przedstawiały
one skrzydlate istoty, przypominające ludzi. Nie były one jednak zwykłymi
ludźmi, z racji, iż każda istota była nieziemsko piękna, miała włosy do kostek,
bez znaczenia czy była to płeć żeńska czy męska, a zza ich pleców wystawała
para skrzydeł. Co dziwne, tylko na jednym malowidle uskrzydlony mężczyzna miał włosy
lokowane, kończące się przy szyi. Wydawało się, że wpatrywał się we mnie
intensywnie swoimi dużymi oczami. Miał na sobie luźną koszulę z trzema guzikami
przy szyi, eleganckie spodnie i lakierki. Wyglądał na człowieka biznesu.
Zerknęłam na podpis pod obrazkiem – „Archanioł Michał”. Wyszczerzyłam oczy.
Archanioł Michał?! Ten
Michał?! Więc anioły, których które ślepo wierzą ludzie, także istnieją.
Przekartkowałam
zeszyt do ostatniej strony, która była w samym środku zeszytu.
„Upadły
anioł – pojęcie rozwinięte w myśl judaistycznej i chrześcijańskiej
interpretacji księgi Henocha. Anioł, który radykalnie i nieodwołalnie
sprzeciwił się Bogu, wykorzystując otrzymaną wolną wolę. Jest określany jako
demon lub zły duch.
Amon
Gadriel:
Powód
bycia Upadłym – nieznany.
Wcześniejszy
chór – Archanioł.
Spokrewnienie
z rodziną – związanie z Niką.
Upadli
nie muszą koniecznie być źli, jak rozgłasza to Niebo.
#Porozmawiać
o tym z Michałem;
#Sprawdzić
co piszą o Upadłych w księdze Henocha.”
Księga Henocha?
Zamknęłam
błyskawicznie zeszyt, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Tak?
-Mogę?
– spytał Zavebe.
-Wbijaj.
Chłopak
wszedł i zamknąwszy za sobą drzwi, podszedł do mojego łóżka i położył się na
nie.
Był
dziwnie ubrany. Miał spodnie w stylu moro, białą koszulkę z nadrukiem
przedstawiającym twarz jakiegoś człowieka i pomarańczową bransoletkę na lewym
nadgarstku.
Chłopak
położył się wszerz łóżka, kładąc ręce pod głowę i powiedział:
-Nie
krępuj się, chodź!
-Ha,
ha. – Wstałam i usiadłam obok niego.
Milczeliśmy
przez zakiś czas, aż w końcu powiedziałam to, o czym myślałam przez dłuższy
czas od poznania chłopaka:
-Skąd
pewność, że jesteśmy rodzeństwem?
-Możemy
zrobić test DNA, jeśli bardzo chcesz.
-Nie,
nie, tylko zapytałam… - powiedziałam cicho, zastanawiając się, jakie pytanie
jeszcze mu zadać. Zawsze, gdy byłam sama do głowy wpadało mi tysiące pytań,
które mogłam zadać Zavebe, lecz w tamtym momencie wszystkie wyleciały mi z
głowy.
-Jak
wyglądało twoje życie po śmierci rodziców?
Zdziwiłam
się tym pytaniem oraz faktem, iż mówienie o moich rodzicach przychodziło mi
coraz łatwiej.
-Nic
ciekawego. Chodziłam do szkoły, jeździłam na wycieczki ze znajomymi, często
startowałam w biegach przełajowych czy w sztafetach. Sztafetach ty?
-Chce
ci się tego słuchać? – spytał, patrząc pustym wzrokiem w biały sufit.
Przytaknęłam,
więc zaczął opowiadać:
-Mieszkałem
z Halszką w Niemczech. Żyliśmy dobrze. Mieliśmy duży dom i pełno pieniędzy. W
szkole dostawałem bardzo dobre oceny i moim marzeniem było chodzić na studia i
znaleźć dobrą pracę, dzięki której utrzymałbym żonę i dzieci. Ale od małego
wiedziałem, że kiedyś w końcu stanę u bram Niebios, by służyć Bogu. Tak, więc
ukończywszy gimnazjum, Halszka zaprowadziła mnie do góry. Michał, Archanioł
Michał dał mi rolę Cherubina, tak na początek, choć wiedział, że byłem
potężniejszym aniołem. W końcu miałem matkę Archanielicę. I robiłem to, co mi
kazali. Byłem takim jakby, hm, przewodniczącym Cherubinów. W końcu okazałem się
być świetnym pracownikiem, tak, że miałem ten zaszczyt zdawać relację
najważniejszym aniołom. Wtedy dowiedziałem się o tobie – zakończył z wielkim
westchnieniem.
-A
co robiłeś jako Cherubin?
-Wszystko.
-Więc
miałeś ciekawe życie – podsumowałam.
-Można
tak powiedzieć.
-Czym
są Nawie? Bo mówiłeś, że rodzice…
-To
dusze zmarłych.
-Ach,
tak… Idziemy pobiegać? – spytałam ni stąd ni zowąd.
Zobaczyłam
zaskoczenie na twarzy chłopaka, a potem uśmiech.
-Jasne.
Poczekam na ciebie na dole. – Wstał i wyszedł.
Przebrałam
się w ciuchy przeznaczone wyłącznie do ćwiczeń i zeszłam na dół. Zavebe stał
ubrany w dresy i czarną koszulkę oraz ciemne adidasy.
Biegliśmy
powoli, rozmawiając o aniołach. Dowiedziałam się, że Zavebe zakochany był w
pięknej anielicy, będącej Stróżem, lecz ta miała już innego, co złamało
chłopakowi serce.
Uwielbiałam
bieganie przed snem. Było to dla mnie przyjemną rzeczą, po której sen
przychodził łatwo i wydawał się być lepszy niż zwykle. I po bieganiu człowiek
wydawał się być szczęśliwszy.
Około
23.00 zadzwonił Dagon, pytając czy wszystko okej. Opowiedziałam mu o napadzie i
o tym, że strasznie się na nim zawiodłam.
-Mam
tego świadomość. Wiedziałem, że Amon ci pomoże. Nie mogłem być wtedy na Ziemi,
przepraszam.
-Jak
to nie mogłeś być na Ziemi?
-Mieliśmy
małe zajście z Upadłymi… Wezwali mnie do Nieba.
-Ach,
tak…
-Wybaczysz
mi to, Nika? – spytał, wyraźnie żałując, że mi nie pomógł.
-Tak,
oczywiście.
Rozmawialiśmy
chwilę, a na koniec Dagi oznajmił, że mam jutro zaklepać mu dla niego czas po
szkole.
Potem
zadzwonił Amon. A jeszcze później Rosie, jakby wszyscy się zmówili, że
zadzwonią w trójkę pod rząd.
Gdy
skończyłam z wszystkimi rozmawiać, wybuchnęłam śmiechem i położyłam się
zmęczona na łóżku.
Leżąc,
poczułam chłodny powiew powietrza. Zadrżałam. Zerknęłam na okno. Było otwarte.
Wstałam i zamknęłam je z uczuciem lekkiej paniki.
Potem
podeszłam do biurka, wyjęłam z szafki książki na jutro do szkoły i położyłam na
blat.
Gdy
usiadłam na krześle, zobaczyłam jakąś białą kartkę pod zeszytem babci. Wyjęłam
ją spod notatnika i zamarłam.
Zdanie
koloru ciemnoczerwonego namalowane było farbą, jeszcze niewyschniętą. Coś w tym
mnie przerażało. Nie sam napis, lecz energia pulsująca od papieru. Było w niej
coś… Złowrogiego.
Gdy
dotknęłam napisu, poczułam znajomą mi ciecz.
Krew.
A
litery układały się w napis:
„Widzę
Cię.”
P.S
No to jesteśmy już w połowie książki :D
+ Z racji, iż nie mogę z niewiadomych mi przyczyn dać pasek stron na bloga, dodałam z boku na pasku dwa linki do dwóch stron w moim blogu :)
suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper!
OdpowiedzUsuńzaczyna byc ciekawiw, oby nic nie stalo sie jej i jej babci, czekam na cd c:
sorki, mialo byc ciekawie, literowka, zycze weny, kiedy cd?
Usuńcudo, pieknie, fanyastycznie, czekam na nexta, buzka <3
OdpowiedzUsuńsorki mialo byc fantastycznie
OdpowiedzUsuńNominuję cie do LBA więcej szczegółów na moim blogu http://dzieci-mroku.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwoooooowwwww cudownie super fantastycznie <3 ツ zycze weny, kiedy cd? ツ
OdpowiedzUsuńwow lofciam twoj blog i ciebie<3 czekam na cd
OdpowiedzUsuń~Sonia
Cudowny blog,wybacz że dopiero teraz ogarnęłam trresc po pozostawieniu przez ciebie reklamy ale miałam zajęte ferie:(
OdpowiedzUsuńCóż,blog jest wspaniały,fabuła po prostu zwala z nóg i zapowiada się bardzo dobrze, oprócz niektórych literówek,które robisz oraz przecinków ,których albo nie stawiasz,albo stawiasz tam gdzie nie powinno ich być to styl pisania masz wręcz doskonały.
Życzę powodzenia z książką,dużo weny :)
Pozdrawiam,
Deviant :*
ej ja chce juz nastepny, :cccccc czekam c: tez zycze weny c:
OdpowiedzUsuńbuzka Nina xD